Nie za bardzo wiedziałem co dziś zrobić na obiad. Wróciłem głodny z basenu i chciało mi się zjeść coś dobrego. I nagle mnie olśniło! makaron! Z krewetkami! Ale żeby nie był zbyt ubogi dodałem do niego sos czosnkowo-bazyliowy (prawie pesto) oraz oliwki i suszone pomidory.
A więc do dzieła. najpierw zrobiłem sos. Do tego potrzebowałem 3 ząbki czosnku, parę gałązek świeżej bazylii, sól, pieprz i ser długo dojrzewający. Najpierw przepuściłem czosnek przez wyciskarkę. Od razu go posoliłem, żeby puścił sok.
Następnie w moździerzu roztarłem bazylię. Niewiele z niej zostało.
Następnie starłem kawałem sera. Możecie użyć parmezanu, Grana Padano albo polskiego Bursztynu czy litewskiego Dziugasa. Miazgę bazyliową wymieszałem z czosnkiem. Dodałem oliwę z oliwek i świeżo mielony pieprz.
Wstawiłem wodę na makaron i przygotowałem dodatki: oliwki, pomidory suszone i ser pleśniowy. Wszystko pokroiłem na kawałki.
Po ugotowaniu i odcedzeniu, makaron wymieszałem z sosem bazyliowo-czosnkowym, dodałem oliwki, ser pleśniowy, suszone pomidory oraz krewetki.
Voila! Obiad gotowy!
Smacznego!
Witaj GOTUJĄCY FACECIE!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam twój komentarz i od razu wpadam.
Wprawiłeś mnie w świetny nastrój.
Do sierpnia tamtego roku, uwielbiałam takie jedzonko jak serwujesz dzisiaj.
Poszliśmy do knajpki w Wenecji zjeść i gdy przyniesiono nam ruszające się biedne, przeróżne stworzonka...zrezygnowałam.
Zamówiłam pizzę.
Kupowałam zawsze mrożone. Widok żywych mam jeszcze do tej pory...
Życzę miłej, spokojnej nocki.
Pozdrawiam
Witaj Łucjo! Dziękuję za komentarz :) Chyba też wolałbym pizzę niż jedzenie, które chciałoby uciekać mi z talerza :) W Warszawie we czwartki i w piątki są dostępne świeże mule i ostrygi. Czasami chodzę na nie do jakiejś fajnej knajpki. Miłego dnia. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń