środa, 31 października 2012

Śniadanie na chłodne dni

Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Powinien on dostarczyć naszemu organizmowi kalorie, minerały oraz witaminy. Dziś przepis na pyszne i sycące śniadanie, które sprawdzi się w chłodne dni. Podam przepis na 1 osobę dorosłą (mężczyzna - nie chucherko!).

4 kromki ciemnego pieczywa (najlepiej żytniego na naturalnym zakwasie) smarujemy masłem (prawdziwym - 82% tłuszczu). Przygotowujemy wędlinę i serek biały - przepis na twarożek jest na moim blogu w poście - serek śniadaniowy - pyszny i zdrowy.

Kroimy pomidora na plasterki, szatkujemy pół cebulki cukrowej. Pomidora układamy na środku talerza i nakładamy plasterki poszatkowaną cebulkę. Następnie lekko solimy i oprószamy świeżo mielonym pieprzem.


Kromki posmarowanego masłem pieczywa układamy regularnie dookoła pomidora. Nakładamy wędlinę, ja użyłem salami, kiełbasy z grubo mielonego mięsa oraz szynki długo dojrzewającej. na kiełbasę i salami kładziemy plasterki zółtego sera. Może i jest on tłusty ale jest bardzo bogaty w wapń. ma go 10 razy więcej niż mleko. Ale o serach napiszę w innych postach. Na ser kładziemy trochę majonezu (dla smaku) oraz ogórki meksykańskie (przepis na moim blogu). 


Do kanapek i pomidora dodajemy miseczkę surówki z marchwi i jabłka. Przepis na tę surówkę również znajdziecie na moim blogu. 

Śniadanie gotowe! Mamy żródła witamin, tłuszczy, białka i minerałów. Smacznego!

po takim śniadaniu można rozpocząć normalny dzień!

wtorek, 30 października 2012

Ogórki na ostro (po meksykańsku)

We wrześniu byłem u moich znajomych w Zielonej Górze. Żona kolegi, Bogusia poczęstowała mnie wspaniałymi ogórkami po meksykańsku. Nie jadłem nigdy lepszych! Cóż za smak i aromat!!! Poprosiłem Bogusię o przepis. Troszkę go zmodyfikowałem i dziś przedstawię Wam efekty moich prac kuchennych.

Składniki potrzebne do przygotowania pikantnych ogórków:

- 5 kg małych ogórków,
- 8 łyżek stołowych soli,
-3 główki czosnku,
- 5 papryczek chili albo czuszki,
- 3 szklanki octu,
- 10 łyżek oleju,
- 1 kg cukru,
- 2 torebki mielonego ostrego chili,
- ok. 0,5 litra wody do rozcieńczenia zalewy.

Ogórki myjemy, czosnek obieramy i drobno kroimy. Pokrojone ogórki zasypujemy czosnkiem i solą i zostawiamy na noc w np. uprzednio wymytym i wyparzonym zlewozmywaku. Spływ wody możemy zabezpieczyć gazą, żeby woda, która pod wpływem soli wydzieli się z ogórków nie spływała razem z czosnkiem.


Następnego dnia rano zasypujemy ogórki chili. Wszystko razem dokładnie mieszamy. 


Następnie przekładamy ogórki do naczyń i wkładamy je na cały dzień do lodówki. Naczynia zakrywamy folią spożywczą, żeby ich zapach nie zdominował wszystkich pokarmów w lodówce.


Następnie z octu, oleju, wody i cukru przygotowujemy zalewę. Zagotowujemy ją i zalewamy nią ogórki. Wszystko dokładnie mieszamy. Gdy przestygną znów zakrywamy je folią spożywczą i odstawiamy (ale już nie do lodówki) na kolejne 12 godzin (czyli na noc).


Następnego dnia rano przekładamy ogórki do słoików. Obieramy i kroimy ostre papryczki.


Kawałkami papryczek przekładamy ogórki. 


Zalewamy wszystko marynatą i pasteryzujemy przez ok. 7 minut. Pamiętajmy, żeby dno garnka wyłożyć ściereczką. Dzięki temu będziemy pewni, że słoiki nam nie pękną podczas pasteryzacji.

Po wyjęciu z garnka słoiki ustawiamy do góry dnem, żeby dobrze się zamknęły.


Ogórki mają niespotykany smak, są ostre, ale jednocześnie słodkie! To przepyszna przekąska!

Smacznego!




poniedziałek, 29 października 2012

Pieczone ziemniaki

Ziemniaki są w Polsce sztandarowym składnikiem drugiego dania. Nie jestem specjalnie zafascynowany ziemniakami i często zamiast nich jem makarony, kasze czy ryż. Ale czasami lubię też zjeść zwykłe kartofle. najczęściej gotuję je w lekko osolonej wodzie i tłukę. Ale czasami lubię zrobić pieczone ziemniaki. Dziś podam Wam prosty przepis na takie kartofelki.

Najpierw obieramy ziemniaki i kroimy je na średnie kawałki. Następnie gotujemy je w lekko osolonej wodzie. Ja sypię płaską łyżkę stołową na cały garnek.


Następnie ziemniaki odcedzamy, odparowujemy na maleńkim ogniu i jak trochę ostygną układamy na blasze do pieczenia. Następnie oprószamy je ziołami i świeżo mielonym pieprzem oraz ostrą papryką albo mielonym chili. Ja używam oregano, bazylii pieprzu i papryki.


Ziemniaki zapiekamy w 180 stopniach przez ok. 15 minut. należy je wyjąć z piekarnika jak już będą się rumienić. Chyba, że wolicie bardziej przypieczone. Świetnie pasują do pieczonego łososia lub do steków. 


Smacznego!

niedziela, 28 października 2012

Pieczony łosoś

Jestem mięsożerny ale uwielbiam również warzywa, owoce, ryby i owoce morza. 

 
Jednym z moich ulubionych dań jest pieczony filet z łososia z masłem, ziołami i czosnkiem. Do przygotowania tej potrawy (dla 2 osób) będziemy potrzebować następujące składniki:

- filet z łososia,
- 2-4 ząbki czosnku (ja lubię jak jest sporo czosnku),
- 50 g masła,
- suszone zioła: oregano, bazylia, natka pietruszki oraz sól i pieprz.

Filet z łososia dzielimy na dwie porcje. Układamy w naczyniu żaroodpornym i obsypujemy ziołami, solą oraz świeżo mielonym pieprzem.


Następnie obrane ząbki czosnku kroimy na cienkie plasterki i obkładamy nimi łososia.


Kolejny krok to obłożenie łososia cienkimi listkami masła. Oczywiście używamy masła najlepszej jakości z zawartością tłuszczu 82%.  Żeby było łatwiej ukroić cienkie listki masła należy je włożyć na jakiś czas do zamrażalnika. Sama lodówka nie wystarczy. Dobre masło jest miękkie po wyjęciu z chłodziarki. Zamrażarka zapewni nam łatwość krojenia listków.


Naczynie żaroodporne z łososiem wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy przez ok. 15-20 minut. Następnie przekładamy rybę na talerze i serwujemy. Wspaniałym dodatkiem do tak przygotowanego łososia będą pieczone ziemniaki, które możemy zapiekać razem z łososiem (oczywiście na blaszcze i na innym poziomie piekarnika). 

O tym jak zrobić pyszne, chrupiące i lekko pikantne pieczone ziemniaki napiszę już wkrótce w innym poście.


Życzę smacznego!

sobota, 27 października 2012

Zupa fasolowa

Prognozy synoptyków sprawdziły się w 100 procentach i w Warszawie i okolicach od rana pada mokry śnieg, a temperatura z ledwością doszła do +2 stopni. Przy takiej pogodzie należy zadbać o odpowiednią dietę. Posiłki przez nas spożywane powinny być bardziej syte i zróżnicowane, aby dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość kalorii, minerałów i witamin.

Latem raczej rzadko jadam zupy, ale jesień i zima to czas kiedy mój organizm potrzebuje gorącego i sytego posiłku. Dlatego wczoraj przygotowałem zupę fasolową, a dziś zaprezentuję Wam przepis na to pyszne danie.

Do przygotowania zupy użyłem 0,5 kg fasoli Jaś. Należy ją namoczyć na noc w wodzie, zalewamy ją tak, żeby nad fasolką była warstwa ok. 2 cm wody.


Następnego dnia z włoszczyzny gotujemy bulion. Ja użyłem pół średniej wielkości selera, 1 pietruszkę i cebulę przekrojoną na pół. 

 
Możemy też dodać por, ale ja ugotowałem bulion warzywny bez niego. Doprawiamy bulion 2 liśćmi laurowymi i 4 ziarnami ziela angielskiego. Obieramy też 2 marchewki, które potem dodamy do fasoli. 


Bulion gotujemy przez ok. 40 minut. W tym samym czasie gotujemy fasolkę w wodzie, w której się moczyła. Niektórzy tę wodę wylewają, ale razem z nią wylewają smak fasoli! Następnie bulion odcedzamy i dolewamy do fasoli. Warzywa z bulionu wywalamy, a ziele angielskie i liście laurowe przekładamy do garnka z fasolą. Wszystko razem dalej gotujemy na wolnym ogniu.

W tym czasie kroimy w kostkę marchewkę, obieramy 4 średniej wielkości ziemniaki i też kroimy je w kostkę.


Z garnka z fasolą wyjmujemy ok. szklanki fasoli i wkładamy ją do wysokiego naczynia.


Następnie blenderem rozdrabniamy fasolę i gotową pulpę przekładamy do garnka z zupą.


Kolejnym krokiem będzie dodanie pokrojonych ziemniaków i marchewki do zupy. Wszystko razem dokładnie mieszamy cały czas gotując zupkę na wolnym ogniu. Po dodaniu zblendowanej fasoli musimy zupę co jakiś czas mieszać żeby się nie przypaliła.

W czasie gdy zupa sobie delikatnie bulgocze przygotowujemy ok. 25-30 dkg surowego boczku wędzonego, 25 dkg kiełbasy (np. Śląskiej lub Toruńskiej) oraz jedną cebulę. Wszystkie te składniki kroimy w kostkę.


Oczywiście obcinamy skórę z boczku. Następnie smarujemy nią rozgrzaną patelnię, tak aby wytopić se skóry tłuszcz, na którym podsmażymy wszystkie składniki. Na pierwszy ogień idzie boczek. Po podsmażeniu wyjmujemy kostki boczku podbierakiem tak, aby nie zebrać tłuszczu wytopionego z mięsa. Boczek wędruje do zupy. Potem na tym samym tłuszczu podsmażamy kiełbasę pokrojoną w kostkę.


Podsmażone kawałki kiełbasy przekładamy do zupy, znów uważając aby tłuszcz pozostał na patelni. Na tym samym tłuszczu szklimy drobno posiekaną cebulkę. O tym jak ją ładnie posiekać pisałem w jednym ze starszych postów. Zapraszam do lektury.


Gdy cebula się zeszkli dodajemy ją razem z całym tłuszczem z patelni do zupy. Wszystko dokładnie mieszamy i cały czas gotujemy na małym ogniu. Próbujemy zupę i doprawiamy ją do smaku. Ja dodałem majeranek, sól, pieprz świeżo mielony, odrobinę ostrej papryki, troszkę oregano i bazylii oraz suszoną natkę pietruszki (niedużo), a także jasny sos sojowy do smaku. Dziś dodam jeszcze 2 ząbki czosnku!


Smacznego!

piątek, 26 października 2012

Surówka z marchewki i jabłka

Każdy z nas ma swoje smaki z dzieciństwa. Dla mnie jednym z dań, które pamiętam od niepamiętnych czasów, a które robiły dla mnie babcia i mama jest surówka z tartej marchewki z jabłkiem. Dziś podzielę się z Wami tym bardzo prostym przepisem na przepyszne danie, które można jeść do obiadu, albo tak po prostu jako przekąskę czy zdrowy wieczorny (albo poranny) posiłek.

Potrzebne nam będą 4 dorodne marchewki i dwa duże jabłka. ja zawsze wybieram te soczyste, słodkie i twarde np. jonagold lub jonagored.

Marchew i jabłka obieramy ze skórki i ścieramy na drobnej tarce. 


Starte jabłka można pokropić sokiem z cytryny żeby nie ściemniały. Jeśli jednak szybko wymieszamy je marchewką to nie będą zmieniać barwy.


Utartą marchew i jabłka przekładamy do jednego naczynia i porządnie je mieszamy. Lekko solimy naszą surówkę. Ja dodaję te łyżeczkę od herbaty cukru. Wszystko razem jeszcze raz mieszamy. Niewielka ilość soli spowoduje, że marchewka puści trochę soku. Gotową surówkę wstawiamy do lodówki.


No i surówka gotowa. Palce lizać!

czwartek, 25 października 2012

Makaron z pesto bazyliowym

Jakiś czas temu pisałem na blogu jak zrobić pesto bazyliowe. Ten smaczny sos może przez dłuższy czas stać w lodówce. najlepiej zalać go oliwą z oliwek. Dziś postanowiłem wykorzystać część sosu i zrobiłem z nim makaron.


Uwielbiam makaron z pesto bazyliowym. Dziś ugotowałem rurki! Najbardziej lubię jak makaron ugotowany jest al dente, ale jak będzie trochę bardziej miękki też nic się nie stanie. Zależy jak kto lubi. Widząc poniższe zdjęcie na pewno część z Was powie, że wlałem za mało wody do garnka. Trudno, powiem Wam tylko, ze w takiej ilości wody też się świetnie ugotował. Przypominam jedynie, że wodę do makaronu należy posolić (1 płaska łyżka soli), można też wlać troszkę oleju, żeby makaron się nie posklejał.


Makaron gotujemy ok. 10 minut, ale warto go spróbować wcześniej, żeby uzyskać oczekiwaną przez nas twardość rurek.

W czasie gdy makaron pyrczał sobie na gazie pokroiłem trochę długo dojrzewającej szynki oraz oliwki i suszone pomidory. 


Po ugotowaniu odlałem makaron, pozostawiłem go jednak w garnku, w którym był gotowany. Następnie pesto przełożyłem do garnka z makaronem i wszystko dokładnie wymieszałem. makaron pięknie oblepił się sosem, a ser z pesto pod wpływem temperatury zaczął się lekko rozpuszczać i przylegać do rurek.

Następnie wyłożyłem makaron na talerze i posypałem go szynką, suszonymi pomidorami i oliwkami. Ledwo zdążyłem zrobić zdjęcie gotowego dania. Strasznie mnie kusiło i trochę zdążyłem zjeść przed zrobieniem zdjęcia.


Wegetarianie mogą zjeść wersję bez szynki, też będzie pysznie i sycąco!!!

Smacznego!!!

poniedziałek, 22 października 2012

Żurek na zakwasie

Czasami mam ochotę na jakieś szczególne danie, takie, które przygotowuję sam od początku do końca. Kilka dni temu naszło mnie na żurek. Ale taki, który gotowany jest na samodzielnie przygotowanym zakwasie. Wyszedł pyszny, dlatego podzielę się z Wami moim przepisem. 

Najpierw jednak przepis na zakwas, bo to podstawa dobrego żurku!

Potrzebujemy:
- skórki z chleba razowego (prawdziwego), 
- 250 ml (szklanka) razowej mąki żytniej,
- 1 litr przegotowanej i ciepłej wody,
- 2 liście laurowe, 
- 4 ząbki czosnku,
- 4 ziela angielskie 
oraz szklane bądź kamionkowe naczynie na zakwas. Do tego ściereczka do przykrycia naczynia.


Czosnek kroimy w drobną kostkę. Do naczynia wsypujemy mąkę i zalewamy ją ciepłą wodą. Dokładnie mieszamy, dodajemy ziele angielskie, liście laurowe, czosnek i skórki od chleba razowego. Wszystko dokładnie mieszamy, naczynie przykrywamy ściereczką (nie wolno np. słoika zakręcać) i odstawiamy w ciepłe miejsce na 3 doby (min. 72 godziny).

Po tym czasie zakwas jest gotowy. Część możemy przelać do słoika i przechowywać w lodówce. Ja z całości zrobiłem żurek.

Do barszczu potrzebujemy:
- zakwas!!!
- włoszczyznę,
- 6 średnich ziemniaków, 
- 1-2 średnie marchewki,
- 30 dkg boczku surowego wędzonego,
- kiełbasę cienką (najlepsza będzie Śląska lub Toruńska) ok. 40 dkg,
- 2 średniej wielkości cebule,
- 2 liście laurowe,
- 4 ziela angielksie,
- 6 ziaren pieprzu czarnego,
- pieprz mielony, sól i majeranek,
- 4 jajka ugotowane na twardo,
- 4 łyżeczki od herbaty dobrego chrzanu,
- 2 ząbki czosnku (opcjonalnie),
- ewentualnie śmietanę 18% do zabielenia.

Włoszczyznę kroimy i razem z zielem angielskim, pieprzem i liśćmi laurowymi gotujemy z niej wywar (ok. 45 minut).


Marchewkę kroimy w kostkę. 

 
Podobnie postępujemy z boczkiem i kiełbasą. Pokrojoną marchewkę wrzucamy do dużego garnka. Na patelni przysmażamy boczek (bez tłuszczu - boczek puści tłuszczyk), dorzucamy go do marchewki. Na tej samej patelni (i tłuszczu) podsmażamy kiełbasę, a potem poszatkowaną cebulę.Najpierw kiełbasa a potem cebula wędrują do tego samego garnka.


Wywar z włoszczyzny kończy się gotować, przez sitko zalewamy wywarem marchewkę, boczek, kiełbasę i cebulę! Obieramy ziemniaki i kroimy je w kostkę. Nie wolno obierać wcześniej ziemniaków bo nam ściemnieją.


Do garnka z wywarem dodajemy ziemniaki i gotujemy to wszystko przez ok. 35 minut, aż marchewka będzie miękka. Doprawiamy wywar majerankiem.


W tym samym czasie gotujemy 4 jajka na twardo.


Gdy marchew i ziemniaki są już miękkie dodajemy do garnka cały zakwas, dobrze wszystko mieszamy i gotujemy jeszcze przez ok. 15 minut. Dodajemy w tym czasie śmietanę (nie jest to konieczne) oraz chrzan, który poprawi smak żurku. Przed podaniem próbujemy zupę i doprawiamy ją solą i pieprzem świeżo mielonym. Pieprzu powinno być sporo! Możemy jeszcze dodać 2 drobno posiekane ząbki czosnku do smaku, ale jeśli jest go sporo w zakwasie to nie ma takiej potrzeby.

Żurek podajemy z jajkiem pokrojonym na ćwiartki bądź połówki.

Smacznego!

sobota, 20 października 2012

Schab pieczony

Pisałem wczoraj o gulaszu z indyczych żołądków. Zrobiłem go na bazie sosu, który pozostał mi po pieczeniu schabu, szybki i boczku. Dziś parę słów o tym, jak upiec dobrą wędlinę, którą bez problemów możemy spożywać i trzymać nawet dłuższy czas w lodówce. Gwarantuję, że nie będzie nam się po 2 dniach ślizgać i udawać ślimaka! Poza tym to bardzo prosty przepis!

Musimy udać się do sklepu lub na targ i kupić świeżą porcję mięcha (najlepiej schab, szynka, karkówka lub boczek - albo wszystko razem). Mięso trzeba dobrze umyć! Na poniższym zdjęciu kawałek schabu.


Następnie mięso solimy, nacieramy świeżo mielonym pieprzem oraz ziołami (np. oregano, majeranek, bazylia, itp). Obieramy 3-4 ząbki czosnku i kroimy je na 3-4 części (w zależności od wielkości ząbków). Robimy nożem w mięsie dziurki i wciskamy w nie pokrojony czosnek. Mięso obkładamy liśćmi laurowymi (4-5 liści) oraz plasterkami cebuli.


Następnie przygotowujemy rękaw do pieczenia. Związujemy go z jednej strony sznurkiem lub specjalnym klipsem dołączanym do folii. Ja gdzieś klipsy posiałem.


Porcję mięsa delikatnie wkładamy do rękawa. Związujemy jego drugi koniec. Mięso w rękawie wkładamy na minimum 90 minut do lodówki. Następnie po wyjęciu z lodówki mięso (w rękawie) układamy w naczyniu żaroodpornym i pieczemy przez ok. 70-80 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. 


Po przestudzeniu mięso możemy już konsumować. Można je jeść jak wędlin, w plasterkach albo ukroić kilka plastrów centymetrowej grubości (lub grubsze) i podać do obiadu jako sztuka mięsa. Do tego można wykorzystać pozostały po pieczeniu sosik i na jego bazie przygotować sos pieczeniowy. Do ziemniaków lub kaszy czy ryżu palce lizać!

Smacznego!

piątek, 19 października 2012

Gulasz z żołądków indyczych

Coraz częściej nudzą mi się kupne wędliny. Nawet tym super naturalnym, nazywanym "Babuni", "Dziadunia" itd. sporo brakuje. Postanowiłem więc samodzielnie upiec schab i szynkę. Wyszły przepyszne! O tym, jak je zrobić napisze innym razem. W każdym razie po pieczeniach pozostał mi sosik, który dziś wykorzystałem do przygotowania gulaszu z żołądków indyczych.

Żołądki najpierw należy umyć i pokroić na średniej wielkości kawałki. UWAGA! Jeśli są nieoczyszczone koniecznie trzeba to zrobić. 


Ja po pokrojeniu zawsze jeszcze raz myję żołądki i wykrawam jakieś żyłki czy tłuszcz.


Do sosu dodajemy marchewkę pokrojoną w kostkę. Na patelni na niewielkiej ilości tłuszczu szklimy 1 posiekaną cebulę oraz obsmażamy żołądki. Cebulę, żołądki oraz marchewkę dusimy w sosie mięsnym przez ok. 1 godzinę i 30 minut tak, aby żołądki były mięciutkie. Na koniec możemy zabielić sos śmietaną 18%. Do duszenia dodajmy 2 liście laurowe i 2-3 ziarna ziela angielskiego. 

Jeśli nie mamy sosu po pieczeniu mięsa to żołądki po lekkim obsmażeniu zalewamy wodą albo bulionem i dalej postępujemy tak, jak w przypadku sosu. Pod koniec duszenia należy sos zagęścić mąką lub zasmażką.



Smacznego!

czwartek, 18 października 2012

Pesto bazyliowe

Dziś odrobina kuchni włoskiej. Pomimo tego, że włoski sędzia podczas wczorajszego meczu eliminacji Mistrzostw Świata Polska - Anglia nie popisał się swoją wiedzą i doświadczeniem, to jednak kuchnia włoska nadrabia te zaległości i pozwala nam cieszyć się dziedzictwem kulinarnym tego kraju. Dlatego też dziś robimy pesto z bazylii. To bardzo prosty sos.

Potrzebujemy do niego oczywiście świeżą bazylię, czosnek (6 ząbków - dużo, ale lubię czosnek), oliwę z oliwek Extra Virgin oraz ser Parmezan, świeżo mielony pieprz i troszkę soli. No i oczywiście moździerz!

Bazylię kroimy na małe kawałki, jeśli jest ona młoda to możemy pokroić też delikatne łodyżki.


Następnie w moździerzu miażdżymy wcześniej obrany czosnek!


Do zmiażdżonego czosnku dodajemy bazylię i również wszystko razem porządnie miażdżymy i ucieramy, tak aby powstała jednolita masa.


Tak przygotowaną masę przekładamy do miseczki i dodajemy oliwę z oliwek oraz świeżo mielony pieprz. Wszystko dokładanie mieszamy.


Następnie na drobnej tarce ucieramy ser Parmezan i dodajemy do sosu. Wszystko razem dokładnie mieszamy. Przed posoleniem sosu proponuję najpierw spróbować pesto, gdyż Parmezan jest słony. Ja dodaję niewiele soli. Wszystko to znowu mieszamy. Jeśli mamy to dodajemy utarte orzeszki piniowe, nie mogą być jednak zjełczałe, więc jeśli się na tym nie znamy to lepiej ich nie dodawać. Jeśli ich nie ma też nic się nie stanie. Sos zalewamy cienką warstwą oliwy z oliwek. I pesto gotowe. 

 
Teraz możemy trzymać taki sos w lodówce albo od razu ugotować makaron i wpałaszować go razem z pesto. Tylko potem nie idźcie na miasto bo będzie czuć od Was czosnek :) Warto jednak spróbować bo ten smak jest zniewalający!!!

Smacznego!