poniedziałek, 30 czerwca 2014

Chleb od środka

Ostatnio mam znów fazę pieczenia chleba. Takie pieczywo domowej roboty, oparte wyłącznie na naturalnych składnikach jest wielokrotnie smaczniejsze niż to, które dostępne jest w piekarniach czy sklepach. Nie ma w nim żadnych ulepszaczy, spulchniaczy, konserwantów czy barwników. Przepis jest bardzo prosty i znajdziecie go TUTAJ

Tak wygląda upieczony dziś rano chlebek. Zdjęcie środka przedstawiam na prośbę jednej z Czytelniczek.


Tym razem troszeczkę zmodyfikowałem składniki. Na półtora kilograma mąki użyłem po równo czterech jej rodzajów: żytnią razową, pszenną razową, kukurydzianą i zwykłą pszenną. Dodałem troszkę mniej pestek (po 3/4 szklanki) oraz kminek (pół torebki - ok. 20 gram). Dodałem tez troszkę więcej soli (1,5 łyżki stołowej). 

Aha, dodałem też otręby pszenne. Owsiane były we wspomnianym wyżej przepisie. Wy też możecie modyfikować przepis wg własnego uznania, smaku i potrzeb.

Chleb wyszedł naprawdę doskonały.

Smacznego!

niedziela, 29 czerwca 2014

Przekąska na mecz

Po jednodniowej przerwie wczoraj powróciły mecze Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. To już 1/8 finału. Z zapartym tchem oglądałem zmagania Brazylii z Chile. W przerwie meczu byłem już porządnie głodny. Oczywiście żeby niczego nie przegapić musiałem sobie szybko zrobić coś do przekąszenia. Na szczęście miałem zamarynowaną pierś z kurczaka. Niewiele myśląc włączyłem patelnię, szybko pokroiłem pomidora i cebulę. Wyciągnąłem czarne oliwki. Gdy tłuszcz się rozgrzał wrzuciłem na patelnię kawałki kurczaczka. Gdy się smażył poukładałem warzywa na talerzu. Dodałem jeszcze 2 kawałki ogórka kiszonego. To już końcówka zeszłorocznych ogórków, które oczywiście kwasiłem sam. Kurczak z obu stron się pięknie obsmażył. Lekko jeszcze przyrumieniłem mięso. Wrzuciłem je szybko na talerz i równo z gwizdkiem sędziego rozpoczynającym drugą połowę zasiadłem wygodnie na kanapie z pyszną przekąską na talerzu. 


Miałem apetyt na dobrą przekąskę i na dobrą piłkę. Apetyt został zaspokojony. Jak to miło oglądać drużyny, którym chce się grać. Cóż za zaangażowanie i walka... Ech... może kiedyś nasi też tak zagrają...

Smacznego!

sobota, 21 czerwca 2014

Chleb z ziarnami

Statystyki informują, że Polacy jedzą coraz mniej chleba. I w sumie nic dziwnego skoro w sklepach znajdują się pompowane chemią wyroby chlebopodobne. Tylko w niektórych sklepach można kupić naprawdę dobre i zdrowe pieczywo. Trochę droższe, ale na pewno o wiele zdrowsze jest upieczenie chleba samemu. Chleba, który będzie bogaty w błonnik! 

Do zrobienia chleba potrzebny nam będzie zakwas. Ja akurat dostałem słoiczek zakwasu od przyjaciół, ale w dalszej części posta napiszę jak go zdobyć.


W dużej misce mieszamy suche składniki chleba. Wsypujemy po pół kilograma mąki żytniej razowej, mąki pszennej razowej oraz mąki zwykłej lub kukurydzianej lub gryczanej. Do tego dodajemy po szklance otrąb owsianych, płatków owsianych, pestek dyni, pestek słonecznika i siemienia lnianego. Do mieszanki wsypujemy dużą łyżkę stołową soli kuchennej oraz 2 łyżeczki do herbaty cukru. Można też dodać kminek oraz pistacje! Wszystkie sypkie składniki razem porządnie mieszamy.



Teraz dodajemy 1,5 litra ciepłej, przegotowanej wody. Składniki znów mieszamy.


Następnie dodajemy słoiczek zakwasu. I znów mieszamy.


Do niemytego słoika po zakwasie wkładamy uzyskane ciast. Będziemy mieć zakwas na kolejny chleb.

Następnie ciasto przekładamy do blach wysmarowanych masłem do 2/3 wysokości blachy. Blachy wstawiamy najlepiej na całą noc w ciepłe miejsce, gdzie nie ma przeciągów. Ja włożyłem blaszki do piekarnika i go zamknąłem. Oczywiście nie włączałem piekarnika.
 

Następnego dnia rano wyjmujemy blaszki, ciasto urosło, a jego część wyleciała na papier. Można to zebrać i włożyć do słoika. Będziemy mieć kolejny zakwas. 

Wierzch ciasta smarujemy olejem rzepakowym. Do tej czynności świetnie nadaje się pędzelek silikonowy FISKARS.


Tak przygotowane ciasto chlebowe wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i pieczemy przez około 50 minut. Pod koniec pieczenia sprawdzamy drewnianym patyczkiem czy ciasto się nie klei. 

Gdy chleb jest upieczony wyjmujemy blachy z piekarnika, przykrywamy ściereczką i pozwalamy chlebom ostygnąć.

 
Gdy już jest zimny możemy rozpocząćdelektowanie się naszym wspaniały domowym i zdrowym chlebem.

Smacznego!

wtorek, 17 czerwca 2014

Pstrąg tęczowy

Ryby należą do potraw, które z przyjemnością jadam, nie tylko z okazji różnych świąt, ale również na co dzień. Zajadam się niemi pod różnymi postaciami. Czasami są to rybki w sosie pomidorowym, czasami śledzie w sosach musztardowym czy czosnkowym lub po prostu śledź w oleju. Uwielbiam tez pieczonego łososia czy dorsza, tymbaliki z rybą oraz rybę po grecku czy filety gotowane na parze. Nie pogardzę również rybą z grilla.

Dziś przedstawię Wam jedną z moich ulubionych ryb. To filet z pstrąga tęczowego. Delikatne mięso oraz niewielka ilość ości (te niestety się zdarzają) powodują, że ryba ta coraz częściej gości na moim stole.

Przepis na przygotowanie pieczonych filetów jest bardzo prosty. 

Filety myjemy, osuszamy, układamy w naczyniu żaroodpornym, lekko solimy, oprószamy świeżo mielonym pieprzem, obkładamy plasterkami czosnku i dodajemy plasterki masła. Można jeszcze delikatnie posypać rybę rozmarynem, bazylią i tymiankiem. Tak przygotowaną rybę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 150 stopni i pieczemy przez ok. 15-20 minut.

Oto efekt!


Pstrąg tęczowy to idealna ryba dla osób dbających o linię i zdrowie. W 100 gramach produktu jest jedynie 107 kcal. Do tego 20 g białka, selen i witamina D, a także kwasy Omega-3 EPA i DHA.

Więcej informacji o tej wspaniałej rybie, a także o innych darach mórz, rzek i jezior znajdziecie w atlasie ryb  TUTAJ

Smacznego!

sobota, 14 czerwca 2014

Młode ziemniaki z sosem grzybowym

W lesie pojawiły się już pierwsze grzyby. To głównie kurki, ale widać już też zajączki i podgrzybki. A u mnie w zamrażalniku wciąż są jeszcze ubiegłoroczne dary lasu. Dlatego postanowiłem czym prędzej zjeść zapasy grzybów, żeby przygotować miejsce na tegoroczne specjały runa leśnego. 

Dziś przepis na prosty i smaczny sos grzybowy. Nie powstydziłaby się go żadna gospodyni domowa. Uwaga! przepis na jedną osobę!

Zamrożone grzyby (200 g) wrzucamy do bulionu mięsno-warzywnego. Gdy zaczną się gotować większe kapelusze możemy przekroić na pół. Wtedy też zmniejszamy ogień i powoli dusimy grzyby.



Gdy grzyby się duszą obieramy i szatkujemy 2 cebule. Grzyby uwielbiają towarzystwo cebuli! Poszatkowane cebule szklimy na oleju rzepakowym.


Zeszkloną cebulę dodajemy do duszących się grzybów. Następnie dodajemy 2 łyżki stołowe śmietany, świeżo mielony pieprz oraz sól do smaku.


Całość dusimy do czasu aż grzyby będą miękkie.

Czyścimy i gotujemy 10 niedużych młodych ziemniaków. Następnie musimy je odlać, lekko odparować i wysypać na głęboki talerz. Ziemniaki polewamy sosem grzybowym.


Pychotka!


Smacznego!

czwartek, 12 czerwca 2014

Sałata z ogórkiem i koprem

Często do obiadu jadamy sałatę z koperkiem i śmietaną lub mizerię. Ja połączyłem te dwie rzeczy i wyszła mi sałata z ogórkiem koprem i sosem śmietanowym. To szybka w przygotowaniu i smaczna potrawa. Co więcej, świetnie sprawdzi się jako dodatek do obiadu w gorące letnie dni.

Porcja na dwie osoby:
- 2 główki sałaty masłowej,
- 1 średni ogórek,
- pęczek kopru,
- mała śmietana 12%,
- przyprawy: ocet winny (biały), cukier, sól, pieprz świeżo mielony.

Najpierw myjemy liście sałaty i pozostawiamy je żeby obciekły z wody.


Koper szatkujemy, ale niezbyt drobno.


Liście sałaty ręcznie rwiemy na kawałki. Ogórka obieramy i ścieramy albo tniemy na plasterki. Tak pociętego ogórka oraz koper dodajemy do sałaty i wszystko razem porządnie mieszamy.


Teraz przygotowujemy sos śmietanowy. Do małego opakowania śmietany dodajemy łyżeczkę (albo dwie) do herbaty octu winnego, łyżeczkę cukru, sól i pieprz do smaku. Wszystko dokładnie mieszamy i gdy cukier się rozpuści polewamy sosem warzywa. Dokładnie wszystko mieszamy i podajemy do stołu.


Smacznego!

wtorek, 10 czerwca 2014

Dżem truskawkowy 2014

No i zaczęło się. Co roku od późnej wiosny aż do jesieni robimy różne przetwory. Są to dżemy, powidła, kompoty, owoce w syropie, pomidory czy ogórki pod różnymi postaciami, fasolka, dynia, czosnek, cebula, grzyby i wiele wiele innych. Od pewnego czasu ja też robię przetwory i wczoraj nastał ten dzień, kiedy zrobiłem pierwszy tegoroczny dżem. Oczywiście truskawkowy, bo teraz mamy wysyp tych owoców. Dziś zapraszam na prosty przepis, dzięki któremu otrzymamy wspaniały dżemik, który potem możemy spożywać na różne sposoby przez cały rok.

Do zrobienia dżemu użyłem ok. 3 kg. truskawek. Udało mi się kupić owoce pochodzące z niewielkiej, przydomowej uprawy, więc jest nadzieja, że faktycznie, tak jak obiecywał sprzedawca nie były pryskane. Truskawki może nie są w idealnych rozmiarach za to są bardzo słodkie i... lekko zapiaszczone.

Owoce najpierw porządnie myjemy.


Następnie obieramy je i kroimy na kawałki. Mniejszych truskawek nie musimy dzielić.


Dodajemy proszek żelujący (lub cukier żelujący) w proporcjach podanych przez producenta. Dokładnie mieszamy z owocami i zagotowujemy.


Gdy masa zaczyna się gotować dodajemy cukier biały (w proporcjach zalecanych przez producenta proszku czy cukru żelującego). Przyznam się, że tym razem dodałem trochę niej cukru. Całość pokropiłem też sokiem z 1 cytryny. Wszystko razem dokładnie mieszamy i ponownie zagotowujemy. Gdy masa zaczyna wrzeć zmniejszamy ogień i gotujemy całość jeszcze przez ok. 2 minuty.


Teraz gotowy dżem dokładnie mieszamy do czasu, aż zniknie cała piana. nadmiar piany można również zdjąć łyżką, ale lepiej żeby chociaż jej część wchłonęła się do masy owocowej.


Gorący dżem przekładamy do słoików. Ustawiamy je na ok. kwadrans   do góry dnem, a następnie przekręcamy do góry zakrętką i pozwalamy dżemowi na ostygnięcie.


Smacznego!

niedziela, 8 czerwca 2014

Grill

Na początku trochę o dopisywaniu! Pogoda dopisuje, podobnie dopisali wczorajsi goście, którzy zwiedzali mój ogród w ramach 10 edycji Festiwalu Otwarte Ogrody w Podkowie Leśnej. Humor więc też dopisuje, no a co za tym idzie dopisuje także apetyt. Wczoraj i dziś na obiad były dania kuchni grillowej. Zapraszam do obejrzenia zdjęć z dzisiejszego grilla. Zdradzę Wam również jak marynuję karkówkę.

Najważniejsza rzecz to ładne i świeże mięso. Karkówka nie powinna być zbyt tłusta, przerośnięta i duża. najlepsza je taka ok. 1,4 kg wagi. Z niewielką ilością tłuszczyku. Mięso kroimy na plastry grubości ok. 2 cm.
Nie zapomnijmy o jego umyciu!


Teraz przygotowujemy marynatę! Do szklanej miseczki nalewamy ok. 150 ml. oleju rzepakowego, dodajemy 1/2 słoiczka musztardy np. Sarepskiej, oregano, bazylię, majeranek, paprykę ostrą i słodką, tymianek, sól i pieprz. Wszystko razem dokładnie mieszamy.


Kawałki mięsa kładziemy sobie na dłoń i smarujemy je po jednej stronie marynata. Następnie układamy w naczyniu (np. w garnku) marynatą do dołu. Tak nakładamy kolejne warstwy mięsa. Ostatnią warstwę smarujemy a wierzchu marynata.


Mięso powinno leżeć w marynacie przez całą noc!

No a teraz czas na grillowanie! Pamiętajmy aby nie spalić karkówki. Powinna powoli dochodzić! Sama karkówka to jednak z mało na 4 osoby, dlatego dołożyłem jeszcze kaszankę i kiełbasę.


Na stole znalazły się również: sałata z ogórkiem, a także mozzarella z pomidorami, bazylią i czosnkiem z oliwą z oliwek (czyli Caprese). 


Smacznego!