poniedziałek, 15 grudnia 2014

Ryż z warzywami i kurczakiem

W okresie zimowym mrożone warzywa doskonale zastępują te świeże, których akurat teraz brakuje. Brokuły czy kalafior z uprawy pod szkłem nie smakuje tak samo, jak ten, który rośnie na polu. Jeśli warzywa zamrożone są w odpowiedni sposób to nie tracą witamin ani składników mineralnych. 

Możemy je przygotowywać na różne sposoby, w postaci zup. sosów czy sałatek. Doskonałym dodatkiem do warzyw będą kurczak i ryż. Dziś zapraszam na takie właśnie danie, które przygotowuje się dosyć szybko i jest bardzo smaczne.

400 g piersi z kurczaka myjemy, kroimy w kostkę i podsmażamy na maśle klarowanym.


Następnie dodajemy mieszankę mrożonych warzyw. Ja akurat użyłem mieszanki wiosennej z jednej z sieciówek. Waga mrożonki 750 g. W składzie brukselka, groszek zielony, fasolka szparagowa, marchewka i por oraz seler. Całość zalewamy 3/4 szklanki bulionu mięsno-warzywnego. Przykrywamy patelnie i gdy bulion zacznie wrzeć przykrywamy patelnię, zmniejszamy ogień i dusimy nasze danie przez ok. 20 minut.


Gotujemy 1 torebkę ryżu. Żeby ładnie wyglądał i smakował możemy go ugotować w curry.


Ryż odsączamy i przesypujemy na patelnię.


Wszystko razem dokładnie mieszamy. Całość dusimy na wolnym ogniu pod przykryciem do momentu aż ryż wchłonie pozostały po duszeniu bulion. W razie potrzeby doprawiamy świeżo mielonym pieprzem i solą.


Ryż niestety straci większość koloru, którego nabrał podczas gotowania w curry. Ale i tak będzie bardzo smaczny! Gdy zauważymy, że w daniu nie ma już płynnego bulionu możemy je podawać. Uwaga! Nie rozgotujcie zbytnio warzyw! Najlepiej jakby były lekko chrupiące.


Smacznego!

piątek, 12 grudnia 2014

Placki ziemniaczane 2014

Jak wiecie ziemniaki nie są moim ulubionym składnikiem posiłków. Czasami jednak lubię je zjeść, i to zarówno gotowane w wodzie jak i na parze, pieczone czy w formie kopytek, frytek lub klusek. Najbardziej chyba jednak lubię ziemniaki w postaci placków. Uwielbiam je!

A jak zrobić takie pyszne placki ziemniaczane? Oto przepis!

Obieramy kilka dużych ziemniaków. Ilość ziemniaków zależy od ilości biesiadników oraz od ich apetytów. Obieramy 2 średnie cebule.



Ziemniaki i cebule ścieramy na drobnej tarce. Dodajemy 1 jajko oraz 2 łyżki stołowe mąki ziemniaczanej. Aha, gdy zetrzemy ziemniaki odlewamy nadmiar wody, która się z nich wydzieli. Dodajemy również łyżeczkę do herbaty soli oraz świeżo mielony pieprz czarny. Ilość soli i pieprzu zależy od Waszego smaku, więc próbujcie to co przygotowujecie :)


Wszystkie składniki porządnie ze sobą mieszamy. Na patelni rozgrzewamy tłuszcz. Gdy jest już bardzo gorący nakładamy porcje ciasta i formujemy z nich placki.


Placki smażymy po obu stronach do czasu aż się przyrumienią.


Możemy podawać je ze śmietaną albo z cukrem. Ja wolę tą drugą wersję :)

Smacznego!

czwartek, 11 grudnia 2014

Kanapkowe grzanki

Ostatnio pisałem o wyrzucaniu jedzenia. A w zasadzie o tym, co można zrobić z pożywieniem, które nie jest jeszcze zepsute, a którego resztki wciąż mamy w lodówce. A co zrobić z lekko czerstwym chlebem?

Prawie od pół roku sam piekę chleb. Oczywiście czasami kupuję pieczywo białe lub tostowe. Ale w moim menu dominuje żytni chleb razowy robiony na zakwasie. Taki chlebek może poleżeć kilka dni, ale z czasem robi się coraz mniej świeży. Wyrzucić szkoda, odświeżać nie ma co bo zostało go raptem kawałek. To co z nim zrobić? Otóż jest wyjście. Możemy z takiego chleba zrobić podgrzewane kanapki. Wyjdzie coś podobnego do tostów francuskich albo zapiekanek.

Jak to zrobić? To bardzo proste. Chleb kroimy na kromki. Smarujemy je z jednej strony masłem. Na patelni rozgrzewamy łyżkę do herbaty masła, rozprowadzamy je równomiernie i kładziemy na nie kromki chleba, masłem do góry (uprzednio posmarowanym na chlebie). Smażymy grzanki na średnim ogniu. Gdy zaczną delikatnie skwierczeć obracamy je na drugą stronę. Na wierzch układamy wędlinę, posiekaną cebulkę i ser żółty lub pleśniowy. Ja pod ser dodałem ajvar (własnej roboty - przepis znajdziecie TUTAJ). Można też dodać odrobinę curry lub oregano czy majeranku. Całość przykrywamy i zmniejszamy ogień.


Gdy ser już się roztopi grzanki możemy podawać. Można udekorować je ketchupem lub majonezem. Ja wybrałem wersję bardziej kaloryczną (majonez) z dodatkiem kawałka papryki Jalapeno :)


Smacznego!

wtorek, 9 grudnia 2014

Sos warzywny z kiełbasą

Czasami mamy w domu jakieś końcówki różnych warzyw czy wędlin i nie za bardzo wiadomo co z nimi zrobić. Jeśli nie są przeterminowane to szkoda ich się pozbyć. Nie lubię wyrzucać jedzenia i zawsze staram się wykorzystać to, co akurat mam po ręką. Tak też było w przypadku warzyw, które trochę już leżały w domu i trzeba je było w miarę szybko zużyć. A ponieważ było ich dosyć sporo postanowiłem zrobić sos warzywny, do którego dodałem kiełbasę. 

Najpierw na maśle klarowanym podsmażyłem dwie poszatkowane cebule.

Do cebuli dodałem pokrojoną paprykę czerwoną, zieloną i pomarańczową oraz pokrojone i obrane ze skórki kapelusze pieczarek.


Do duszących się warzyw i pieczarek dodałem małego kabaczka pokrojonego w kostkę.


Gdy wszystko już lekko się poddusiło przełożyłem warzywa do garnka i zalałem sokiem pomidorowym, który zrobiła moja mama.


Na patelni podsmażyłem pokrojoną w kostkę kiełbasę. Dodałem ją do sosu.


Całość przyprawiłem świeżo mielonym pieprzem oraz niewielką ilością sosu sojowego. Sos gotowy. Można podawać go z ryżem, kaszą czy ziemniakami albo zjeść jako gęstą zupę.


Smacznego!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Ciasto ze śliwkami inaczej

Wielokrotnie pisałem, że nie jestem specem od pieczenia ciast. Jakiś czas temu jednak postanowiłem ponownie spróbować i upiekłem placek ze śliwkami. Co prawda kilka rzeczy zrobiłem źle i ciasto jeśli chodzi o wygląd nie było idealne, ale ku mojemu zdziwieniu było smaczne i nie za suche! 

Dziś pokażę Wam jak robiłem ten placek. Pokażę też błędy, których dzięki moim doświadczeniom powinniście w przyszłości uniknąć.

Pierwszy krok to rozdzielenie żółtek od białek z 5 jaj.


Żółtka ucieramy ze szklanką cukru. Robiłem to w robocie, ale zwykłym mikserem byłoby chyba szybciej i lepiej.

Białka ubijamy na sztywną pianę.


Do ubitych żółtek dodałem 2 szklanki maki, 150 gram rozpuszczonego uprzednio masła, paczuszkę cukru waniliowego, pół torebki proszku do pieczenia, 1/3 łyżeczki sody, odrobinę soli oraz 6 łyżek śmietany 18%. Wszystko porządnie wymieszałem w robocie. Potem dodałem ubitą pianę z białek. Byłoby lepiej żeby białka wymieszać z ciastem ręcznie. Wtedy ciasto wychodzi delikatniejsze. W robocie piana może nam odgadnąć. Mi na szczęście tak się nie stało. Być może dlatego, że mieszałem całość na wolnych obrotach.


Ciasto przekładamy do formy, albo do naczynia żaroodpornego. Na wierzch układamy przecięte na pół i wydrylowane uprzednio śliwki. Oczywiście owoce najpierw myjemy, pamiętajmy, że higiena to podstawa!


Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Ciasto pieczemy przez ok. 35-40 minut. Mi wyszło takie coś :)


Pomimo dosyć dziwnego wyglądu, tak jak pisałem na początku ciacho było bardzo smaczne i wilgotne. Dodałem chyba za dużo proszku do pieczenia i niepotrzebnie jeszcze dosypałem odrobinę sody. W każdym razie eksperyment uważam za udany. Gdybym chciał osiągnąć taki efekt to pewnie nie udałoby się. A tak miałem pyszny, wyrośnięty placek ze śliwkami.

Wspaniale smakował zarówno sam jak i z masłem i dżemem!

Smacznego!

niedziela, 7 grudnia 2014

Sałatka z łososiem

Wiem, wiem, wiem... Ryby z puszki to nic specjalnego. Ale czasami nawet takie się przydają. Kiedyś kupiłem w promocji kawałki łososia w puszce. Na szczęście ryba jest we w miarę naturalnej zalewie, bez żadnych świństw i tłuszczów. Dlatego też postanowiłem zrobić sałatkę okraszoną taki właśnie łososiem!

Użył mieszankę różnych sałat z rukolą. Na to ułożyłem pokrojonego pomidora.


Uprażyłem bez tłuszczu pestki słonecznika.


Dodałem oliwki, cebulę, ogórki po meksykańsku i faszerowane serem papryczki.


Wszystko pokropiłem oliwą z oliwek oraz oprószyłem świeżo mielonym pieprzem. Posypałem warzywa pestkami, które jeszcze na patelni delikatnie posoliłem solą o obniżonej zawartości sodu. Na to ułożyłem łososia z puszki. Jeszcze ser pleśniowy... Całość pokropiłem sosem balsamicznym. 


Było pyszne, czego i Wam życzę!

Smacznego!

poniedziałek, 24 listopada 2014

Roladki z indyka

Bardzo lubię filety z piersi indyka. To mięso jest bardzo smaczne i zdrowe! Czasami robię z filetów kotlety, czasami smażę je saute. Dziś jednak chciałbym Wam przedstawić przepis na roladki z piersi indyczej.

Składniki:

- 500 g filetów z piersi indyczej (5 sztuk),
- 10 cienkich plasterków boczku,
- 5 plastrów sera żółtego,
- przyprawy (sól, pieprz świeżo mielony, odrobina oregano, bazylii i majeranku, mielona ostra papryka),
- tłuszcz do smażenia,
- odrobina masła.

Filety lekko rozbijamy (przez folię).


Następnie na rozbity filet nakładamy plaster sera oraz 2 plastry boczku. Całość doprawiamy wymienionymi wyżej przyprawami.


Zwijamy mięso z serem i boczkiem. Tak zrobione roladki obsmażamy z jednej strony, przewracamy je na drugą, spinamy wykałaczką i obsmażamy z drugiej strony.


Lekko obsmażone roladki przekładamy do naczynia żaroodpornego, na no naczynia nakładamy małe kawałki  masła i zapiekamy w piekarniku nagrzanym do +150 stopni przez ok. 7 minut. 


Tak przygotowane roladki możemy podać z buraczkami i kluseczkami.


Coś pysznego! Smacznego!

niedziela, 23 listopada 2014

Ser Bleu Village

O ile mogę sobie wyobrazić brak mięsa w lodówce, o tyle nigdy nie może w niej u mnie zabraknąć serów. Oczywiście prawie zawsze mam w domu ser biały, robię go na ogół ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Nie kupuję różnych pseudo serów smakowych. Wolę zrobić je sam ze zwykłego półtłustego sera białego. W mojej lodówce nie może również zabraknąć innych serów krótko i długo dojrzewających oraz pleśniowych. Uwielbiam sery, i chociaż wiem, że nie powinienem ich jeść zbyt dużo bo mam nadciśnienie i nadwagę, to nie potrafię sobie wyobrazić niektórych posiłków bez serów. Krótko mówiąc mam słabość do serów.

Dziś rozpoczynam cykl poświęcony serom. Ser powstaje z mleka po wytrąceniu z niego tłuszczu i białka. Na świecie znanych jest ponad 4000 gatunków serów. Dzieli się je na różne rodzaje zależnie od rodzaju mleka z jakiego powstają, zawartość tłuszczu, konsystencję, długość procesu dojrzewania czy proces dojrzewania. Dlaczego warto je jeść? Bo są bogatym źródłem wapnia, białka i Witaminy B 12. Niestety są też źródłem tłuszczu dlatego też osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu, z nadwagą czy podwyższonym ciśnieniem tętniczym powinny ograniczyć spożycie serów lub przerzucić się na sery z mleka koziego, które jest mniej tłuste.

Dziś parę słów o francuskim serze z dodatkiem niebieskiej pleśni. To Bleu Village, który jakiś czas temu dostępny był w promocyjnej cenie w jednej z sieci handlowych.


Ser ten ma delikatny smak przełamany jednak zdecydowanym smakiem szlachetnej niebieskiej pleśni. Doskonale nadaje się do sałatek lub jako jeden ze składników deski serów.

Więcej o serach przerośniętych niebieską pleśnią napiszę już wkrótce, przy okazji prezentacji prawdziwego sera pleśniowego jakim jest znany na całym świecie Stilton!

niedziela, 16 listopada 2014

Kotlety mielone a la Andrzej

Kotlety mielone to jedno z naszych tradycyjnych dań, często serwowanych na polskich stołach. Dziś przedstawię Państwu mój przepis na pyszne i aromatyczne kotleciki. Przygotowanie nie zajmie Wam więcej niż kilkanaście minut! Nie jest to przepis "encyklopedyczny" ale na pewno każdemu będą smakować tak przygotowane kawałki mięsa mielonego!

kupujemy 500 g najwyższej jakości mielonego!


Około 10 minut wcześniej jedną kajzerkę namaczamy w mieszance mleka i śmietany 18 procentowej.


Drobno siekamy jedną dużą cebulę.


Równie drobno siekamy 2 średnie ząbki czosnku. Po posiekaniu czosnek solimy i odstawiamy na 10 minut żeby puścił sok.


Teraz mieszamy wszystkie składniki. Do całości wbijamy 1 jajko. Mieszając doprawiamy wszystko świeżo mielonym pieprzem i w razie potrzeby solą. Ja dodaję również odrobinę oregano oraz majeranku i zielonej pietruszki.


Z mięsa formujemy kulki, obtaczamy je w bułce tartej i smażymy na gorącym tłuszczu. Kulki na patelni delikatnie spłaszczamy.


Przyrumienione kotlety można już ze smakiem zjeść.


Życzę Wam wszystkim smacznego!

czwartek, 6 listopada 2014

Makaron z warzywami

Jeżeli nie macie czasu na przygotowanie obiadu dzisiejszy przepis będzie dla Was jak znalazł. Napiszę Wam jak szybko, dosyć tanio, ale przede wszystkim smacznie przygotować obiad. Nie zajmie Wam to więcej niż 20 minut, a efekt będzie naprawdę bardzo dobry, i to dosłownie :)

Mieszankę warzyw wrzucamy na patelnię, dodajemy 4 łyżki stołowe wody i dusimy pod przykrywką. Użyłem mrożonych warzyw gdyż takowe szybciej się podduszą. No i do tego dochodzi oszczędność czasu, nie musimy obierać warzyw. Rozcinamy torebkę i po prostu wysypujemy je na patelnię. 

W tym samym czasie w osobnym garnku wstawiamy makaron do gotowania.


Po ok. 15 minutach intensywnego duszenia warzyw dodajemy do nich przecier pomidorowy lub zagęszczony sos pomidorowy. Ja zużyłem 1/3 średniego słoiczka przecieru. Wszystko razem dalej dusimy. Patelnia cały czas powinna być przykryta, tak, żeby obieg pary wodnej był prawie całkowicie zamknięty. Dzięki temu warzywa szybciej się podduszą.


Odlewamy ugotowany makaron. Po ok. 20 minutach duszenia (licząc od samego początku) dodajemy makaron na patelnię mieszamy z warzywami i lekko podsmażamy. Patelni już nie przykrywamy, dzięki temu danie odparuje nadmiar wody. Z doświadczenia wiem jednak, że wiele tej wody nie zostanie, gdyż podczas duszenia warzywa ją wchłaniają. Całość doprawiamy solą, świeżo mielonym pieprzem oraz odrobiną oregano. 


Możemy już wyjmować nasze danie na talerze. Jeżeli ktoś ma ochotę to na wierzch można zetrzeć ser lub dodać pokruszonego pleśniaczka. Ja tym razem zjadłem wersję light, czyli bez dodatków serów.


Smacznego!

niedziela, 2 listopada 2014

Odjazdowa sałatka

Czasami lubię trochę poeksperymentować w kuchni. Wczoraj takim eksperymentem była sałatka, którą przygotowałem na kolację! Nie będę się zbytnio o niej rozpisywał. Sami za chwilę zobaczycie, że mieszanka składników jest dosyć odjazdowa, stąd też zresztą nazwa sałatki umieszczona w tytule posta. W każdym razie w sałatce pojawiły sie warzywa, owoce, sery, pestki... 

Podstawą sałatki jest pokruszona sałata lodowa, posypana świeżo mielonym pieprzem.


Sałatę polewamy oliwą z oliwek oraz posypujemy tartym serem Cheddar.


Na to nakładamy pokrojone na pół pomidorki koktajlowe, winogrona bez pestek oraz połówki kawałków mandarynki. Prawda, że ciekawy skład? Dalej będzie jeszcze ciekawiej!


Teraz dodajemy ogórki po meksykańsku (własnej roboty, przepis znajdziecie TUTAJ ), orzechy nerkowca, prażone bez tłuszczu pestki słonecznika, trochę suszonej żurawiny oraz pokruszony ser pleśniowy. Ja polecam Dannish Blue! Całość doprawiamy sosem balsamicznym!

Sałatka gotowa!


Była pyszna i na pewno dalej będę eksperymentować w kuchni!

Smacznego!

poniedziałek, 20 października 2014

Bezy

Uwielbiam słodycze. Niestety... Zawsze mam w domu czekoladę, jakieś cukierki, pralinki itp. Nie może również zabraknąć herbatników (najlepiej z czekoladą) i wafelków. Czasami lubię zjeść ciasto. I właśnie ostatnio po upieczeniu 2 placków ze śliwkami zostało mi w lodówce sporo białek od jajka. Szkoda mi było je wyrzucić więc postanowiłem zrobić bezy. Sam przepis nie jest trudny. Najtrudniejsze jest późniejsze pieczenie, a w zasadzie suszenie bezów.

Ale zacznijmy od początku.

Najpierw ubijamy białka na bardzo sztywną pianę. Ja miałem 10 białek. Ubijając je powoli dosypujemy cukier, a dokładnie 200 gram cukru. Najlepiej ubijać białka na 1 (najwolniejszym) biegu miksera.


Teraz możemy się bawić w wykładanie bezów na blachę pokrytą papierem do pieczenia. Można użyć torebki śniadaniowej z obciętym rogiem i wyciskać kształtne bezy. Ja po prostu nałożyłem ubitą sztywną pianę za pomocą zwykłej łyżki do zupy. 


Do części piany, która została mi po wyłożeniu całej blachy dodałem trochę kakao. Przyznam się, że był to "Puchatek". 


I teraz najtrudniejsze, czyli suszenie bezów. Nagrzewamy piekarnik do ok. 110 - 120 stopni. Wkładamy obie blachy i suszymy bezy przez ok. 2 godziny. Co jakiś czas dobrze jest uchylić piekarnik, lub nawet na cały okres suszenia zostawić lekko otwarte drzwiczki i zabezpieczyć je przed zamknięciem np. drewnianą łyżką. Trzeba bardzo uważać, żeby bezy się nie spaliły.

Moje bezy na początku były wysuszone, jednak po całej nocy leżakowania nabrały trochę wilgoci z powietrza. Te z czystego białka z cukrem były bardziej puszyste.


Te za dodatkiem "Puchatka" trochę klapnęły podczas suszenia, ale za to były bardzo smaczne. I takie kakaowe! Mniam. Czego i Wam wszystkim życzę :)


Smacznego!