poniedziałek, 29 lipca 2013

Mięta z miodem i cytryną czyli coś na ochłodę

Dziś mamy iście afrykański upał. Temperatura dochodzi do +38 stopni C w cieniu. W słońcu przekroczyła +50. Idealnym napojem na taki upał jest mięta z miodem i cytryną. 

Najpierw parzymy miętę. Ja daję 4 torebki na litr wody.


Następnie, gdy przestygnie, dodajemy 4 łyżeczki do herbaty miodu. Można dodać więcej wtedy będzie słodsza. Wciskamy jeszcze sok z 1 lub 2 cytryn i lekko schładzamy. Wspaniały i orzeźwiający napój jest gotowy.


Zdjęcie zrobiłem dosłownie w ostatniej chwili. Napój miętowo-miodowo-cytrynowy został momentalnie wypity. A mi skończyła się w domu mięta :)

niedziela, 28 lipca 2013

Sok egzotyczny - na ochłodę

Za oknami prawie +35 stopni. Przy takiej temperaturze należy pamiętać o spożywaniu dużej ilości wody. Równie dobrze ugasi nasze pragnienie sok przygotowany samodzielnie z owoców egzotycznych. Na ok. 1 litr soku będziemy potrzebować:

- 3 pomarańcze,
- 2 czerwone grejpfruty,
- 1,5 cytryny.

Owoce kroimy na pół.


Następnie wyciskamy z nich sok. Zawsze tak ustawiam wyciskarkę aby jak najwięcej drobnych cząstek owoców przedostawało się do soku. Pozostały miąższ na ogół wyjadam łyżeczką do herbaty.


Sok przelewamy do dzbanka.


W upalne dni lepiej jest zaspokajać pragnienie napojami, które nie są zbyt zimne! Dlaczego? Kiedy dostarczymy do organizmu zimny napój nasze wnętrze zacznie się ogrzewać żeby wyrównać temperaturę. Przez to my również się ogrzejemy, a żeby schłodzić ciało organizm wytworzy pot.

sobota, 27 lipca 2013

Sałatka jajeczna

Sałatka jajeczna jest smaczną przekąską idealną wręcz na śniadanie. W moim domu, gdy byłem mały często gościła ona latem na stole. Teraz warzywa dostępne są przez cały rok, ale nie ma to jak świeża rzodkiewka czy szczypiorem urwany z własnego (lub rodziców) ogródka. Dziś przepis na pyszną sałatkę jajeczną. Podane składniki wystarczają na solidne 2 porcje. Oto one:

- 2 jajka ugotowane na twardo,
- 5-6 rzodkiewek,
- mały pęczk szczypiorku,
- kawałek żółtego sera (lub długo dojrzewającego),
- łyżka stołowa majonezu,
- sól i pieprz do smaku.

Jajka obieramy i kroimy w kostkę.


Rzodkiewkę myjemy i kroimy najpierw na ćwiartki a potem na plasterki.


Po umyciu i osuszeniu szatkujemy szczypiorek.


Wszystkie składniki przekładamy do miseczki, dodajemy majonez oraz świeżo mielony pieprz. Wszystko dokładnie lecz delikatnie ze sobą mieszamy.


Po wymieszaniu doprawiamy sałatkę do smaku solą.


Na grubej tarce ucieramy kawałek sera żółtego (lub długo dojrzewającego) i dodajemy go do sałatki. Znów wszystko mieszamy. Sałatka gotowa. Smacznego!

piątek, 26 lipca 2013

Kabaczek faszerowany

Dziś coś dla osób lubiących sobie zrobić odpoczynek od mięsnych obiadów. Danie dziś prezentowane może również posilić wegetarian. 

W ogródku mojej mamy rosną kabaczki. Dziś jednego zerwałem i zrobiłem na obiad. Bardzo lubię faszerowane kabaczki zarówno w wersji z mięsem jak i bez niego. Dzisiejszy przepis jest na dwie osoby. Będziemy potrzebowali następujące składniki:

- 1 duży kabaczek (mój miał prawie 50 cm),
- 1 czerwona papryka,
- 2 średniej wielkości cebule,
- 2 pomidory (najlepiej malinowe),
- 150 g sera pleśniowego,
- 100 g sera twardego (żółtego) najlepiej o ostrym lekko orzechowym smaku,
- sos sojowy,
- mielona ostra papryka,
- sól, otarte oregano i pieprz.

Paprykę myjemy, czyścimy i kroimy w kostkę. Wrzucamy ją do małego garnka, dolewamy dosłownie troszeczkę wod i na wolnym ogniu dusimy. Dodajemy 2 łyżeczki do herbaty sosu sojowego oraz świeżo mielony pieprz.


Obie cebule obieramy i kroimy w kostkę, taką nie za dużą ale też nie za drobną.


Poszatkowaną cebulę szklimy na oleju rzepakowym. Olej ten ma wysoką temperaturę wrzenia i się nie przypala. Cebulkę smażymy do momentu aż zacznie lekko brązowieć.


Następnie dodajemy ją do duszącej się papryki. Całość lekko solimy i odparowujemy. To będzie początek naszego farszu!


Mój kabaczek był ogromny, ale młodziutki i nie łykowaty. Musiałem podzielić go na dwie części. Ta grubsza posłużyła za łódeczki, a tą cieńszą pokroiłem w kostkę i dodałem do farszu. Taki sobie kabaczek faszerowany... kabaczkiem, ale nie tylko!

W każdym razie kabaczka należy obrać ze skórki i wydrążyć gniazda z pestkami, najlepiej to robić łyżką do zupy.


Tak jak pisałem wyżej część przeznaczoną do farszu pokroiłem w kostkę.


Wrzuciłem kabaczkowe kostki do garnka i dodałem do nich 2 pomidory malinowe również pokrojone w kostkę. Obsypałem warzywa oregano, dodałem trochę soli do smaku i świeżo mielonego pieprzu. Następnie całość lekko poddusiłem, tak żeby zredukować sok z dojrzałych i słodkich pomidorów.


A potem tak się zająłem kabaczkiem, że zapomniałem robić zdjęcia. Otóż zredukowane pomidory z kabaczkiem mieszamy z papryką i cebulą. Naczynie żaroodporne delikatnie smarujemy olejem rzepakowym i układamy na nim nasze łódeczki kabaczkowe. Następnie w wydrążone miejsca nakładamy jedną warstwę farszu. Na to kładziemy ser pleśniowy. Najlepiej jak jest pokruszony. Na ser nakładamy następną warstwę farszu i posypujemy ją startym twardym (żółtym) serem. Pospieszyłem się i przed zrobieniem zdjęcia wstawiłem już naczynie z kabaczkiem do nagrzanego do 180 stopni C piekarnika. Szybko jednak je wyjąłem i pstryknąłem fotkę. Tak wygląda przygotowany do pieczenia kabaczek faszerowany. Ser już lekko się nadtopił.


Po ok. 20 - 25 minutach wyjmujemy kabaczek z piekarnika. Czas pieczenia zależy od grubości łódeczki kabaczkowej. Już można go jeść. jak poznać kiedy jest gotowy i dopieczony i mięciutki (ale nie za miękki)? Otóż kiedy już skórka na kabaczku zaczyna się marszczyć możemy dziobnąć go nożem. Jeśli nóż wchodzi bez oporów w warzywo to trzeba je wyjmować żeby się nie rozleciało.

Serek pięknie się zarumienił, kabaczek był mięciuteńki i bardzo smaczny.


Smacznego!

czwartek, 25 lipca 2013

Ogórki małosolne

Po powrocie z urlopu dopadło mnie sprzątanie, mycie okien, kilka prań i sterta prasowania. Poza tym porządki w ogrodzie, koszenie trawnika, podlewanie itd. Wczoraj rano pojechałem na targ do Grodziska Mazowieckiego. Nabyłem m.in. czarną porzeczkę, maliny i ogórki. Te ostatnie z myślą o zrobieniu małosolnych w glinianym garnku. Oto przepis na ok. 1,5 kg ogórków.

Oprócz ogórków potrzebne nam będą:

- od 7 do 9 ząbków czosnku (zależnie od ich wielkości i upodobań smakowych),
- kawałek korzenia chrzanu (ok. 12 - 15 cm),
- pęczek kopru z kwiatem,
- 2 łyżki stołowe soli,
- ok. 1,5 l gorącej wody.

Najpierw myjemy i wyparzamy gliniane naczynie (kamionkę).


Chrzan obieramy i kroimy na kawałki.


Podobnie postępujemy z czosnkiem. Niektórzy nie obierają ząbków z łupinek, ale ja nie lubię gdy później ogórki oblepione są kawałkami tych łupin.


Koper pozbawiamy korzeni, kroimy go na takie kawałki, aby zmieściły się w kamionce.


Ogórki porządnie myjemy. I zaczynamy układanie warstw w kamionce. Sugeruję ułożenie 3 warstw. Musimy więc podzielić wszystkie składniki na 3 równe części. Najpierw układamy koper, na nim czosnek i chrzan. Na to nakładamy ogórki. Potem znowu koper, czosnek, chrzan, ogórki itd.


W osobnym naczyniu rozpuszczamy dwie czubate łyżki soli kuchennej w gorącej wodzie. Zalewamy ogórki wodą z solą.


Tak przygotowane ogórki przykrywamy talerzykiem lub pokrywką (ale nie szczelnie!). Możemy ją docisnąć kamieniem lub innym ciężkim przedmiotem. Za 2-3 dni będą już nadawać się do spożycia.

UWAGA! Jeśli zalejemy ogórki zimną wodą to proces kwaszenia troszkę się wydłuży (o następne 2-3 dni).




piątek, 12 lipca 2013

Wakacyjny urlop

Drodzy gotujący! Od dziś do 22 lipca nie znajdziecie u mnie żadnych nowych przepisów gdyż wyjeżdżam na zasłużony urlop. Mam nadzieję, że przywiozę z niego garść nowych przepisów na smaczne dania. Zapraszam do codziennej lektury bloga i starszych postów prezentujących różne ciekawe potrawy. Do zobaczenia wkrótce!


czwartek, 11 lipca 2013

Dżem z agrestu

Mamy lato w całej swojej krasie. Piękna pogoda, ciepło i słonecznie. Dojrzewają owoce i warzywa. Rozpoczął się okres robienia domowych przetworów. Dziś zapraszam do zrobienia dżemu agrestowego. Mam to szczęście, że u moich rodziców w ogrodzie rośnie jeden krzew agrestu. Wczoraj zebrałem z niego prawie 4 kg wspaniałych owoców. Byłoby ich troszkę więcej ale oczywiście podczas zbierania część owoców zamiast do miseczki trafiła do mojego brzuszka. 

A oto przepis na dżem.

Najpierw myjemy owoce.


Przed nami najgorsza i najbardziej denerwująca część pracy czyli skubanie szypułek i pozostałości po 
kwiatkach. Można przy tym zwariować. To prawdziwy test na cierpliwość!


Następnie zasypujemy owoce cukrem żelującym. Ja daję 1 kg cukru na 1 kg owoców. Następnie mieszamy owoce z cukrem i wstawiamy je na ogień.


Owoce trzeba cały czas mieszać żeby cukier się nie przypalił. W międzyczasie dodajemy sok z 1 cytryny (na 2 kg owoców). W sumie to przydałaby się jeszcze jedna ręka. Dwie to za mało!


Zanim owoce zaczną się gotować dodaję jeszcze po jednej torebce proszku żelującego na 1 kg owoców.  Występuje on pod różnymi nazwami (Dżem-fix, Konfitur-fix itp.). Owoce gotujemy na wolnym ogniu przez ok. 4 minuty. Pamiętajmy żeby cały czas je mieszać. Po tym czasie wyłączamy gaz i jeszcze przez minutę mieszamy owoce tak, aby piana opadła. Gorącą masę owocową nakładamy do słoiczków i mocno je zakręcamy. Stawiamy je na zakrętce do góry denkiem.


Dżem gotowy. Nie mogłem się oprzeć i jak tylko wystygł to zaraz go spróbowałem. Wyszedł przepyszny!

poniedziałek, 8 lipca 2013

Prażona kukurydza

Lubię zjeść, nie jestem chudy i nie chcę sobie niczego żałować. Oczywiście z rozsądkiem. Natomiast nie mam zamiaru żyć jednym listkiem sałaty dziennie i delektować się plasterkiem pomidora. Bardzo lubię warzywa i często je jem, ale czasami mam ochotę na coś trochę mniej zdrowego. I chociaż w miarę zdrowo się odżywiam to raz na jakiś czas na moim stoliku przed telewizorem gości prażona kukurydza. Oto łatwy przepis na smaczną i niezdrową kukurydzę.

Na patelnię nalewamy tłuszcz roślinny. Najlepszy jest polski olej rzepakowy, ma wysoką temperaturę wrzenia. Tłuszczu nalewamy tyle, żeby pokrył całą powierzchnię patelni. Na tłuszcz wysypujemy kukurydzę. Ziarna powinny mieć trochę miejsca dla siebie więc nie sypmy ich zbyt wiele.


Patelnię przykrywamy pokrywką, żeby kukurydza pękając nie skakała po całej kuchni. Następnie włączamy gaz.


Po kilku minutach olej zaczyna wrzeć. Dzięki wysokiej temperaturze kukurydza zaczyna pękać. Czekamy do momentu, aż przestanie strzelać. Jeszcze kilka ruchów patelnią tak, aby wszystkie ziarna mogły popękać. Następnie wyłączamy gaz, zdejmujemy pokrywkę i solimy kukurydzę. Potem przekładamy ją do miseczki lekko osalając. ja używam soli o obniżonej zawartości chlorku sodu. To taka sól dla osób z nadciśnieniem.


Przekąska na mecz lub film gotowa.

Smacznego!

niedziela, 7 lipca 2013

Parówki z serem w bekonie - czyli po kanadyjsku

Jesteśmy mistrzami w tworzeniu dań po jakiemuś tam. Mamy rybę po grecku, kawę po turecku, śledzia po żydowsku i w końcu parówki po kanadyjsku. Niestety, jeśli pojedziemy do Izraela to kelner wybałuszy oczy gdy zamówimy śledzia po żydowsku, a w Grecji nikt nie widział takiej ryby po grecku jak my jemy. Najpewniej to samo jest z parówkami po kanadyjsku. No cóż... W każdym razie dziś podam Wam przepis na troszkę niezdrowe ale smaczne danie śniadaniowe jakimi są parówki z serem zawijane w bekon i smażone!

Najpierw musimy naciąć parówki i w nacięcia powkładać plasterki sera żółtego. Kupując parówki zwracajmy uwagę na ich skład. Często producenci nazywają je np. z indykiem, ale jak sprawdzimy ich skład to okaże się, że indyka jest tak zaledwie kilka procent. Podobnie z serem. Sprawdzajmy zawartość tłuszczu. 


Następnie parówki owijamy plasterkami bekonu. bekon układamy pod kątem ok. 45%. Owijamy parówki tak, żeby bekon nam nie spadł podczas smażenia. Najlepiej żeby końcówka plasterka była zakryta kolejną zawijaną warstwą bekonu.


Rozgrzewamy na patelni tłuszcz i smażymy parówki do momentu aż ser się roztopi, a bekon zarumieni.


Podajemy z musztardą, ketchupem lub innym sosem np. meksykańskim czy chili.

Smacznego!