Pisałem wczoraj o gulaszu z indyczych żołądków. Zrobiłem go na bazie sosu, który pozostał mi po pieczeniu schabu, szybki i boczku. Dziś parę słów o tym, jak upiec dobrą wędlinę, którą bez problemów możemy spożywać i trzymać nawet dłuższy czas w lodówce. Gwarantuję, że nie będzie nam się po 2 dniach ślizgać i udawać ślimaka! Poza tym to bardzo prosty przepis!
Musimy udać się do sklepu lub na targ i kupić świeżą porcję mięcha (najlepiej schab, szynka, karkówka lub boczek - albo wszystko razem). Mięso trzeba dobrze umyć! Na poniższym zdjęciu kawałek schabu.
Następnie mięso solimy, nacieramy świeżo mielonym pieprzem oraz ziołami (np. oregano, majeranek, bazylia, itp). Obieramy 3-4 ząbki czosnku i kroimy je na 3-4 części (w zależności od wielkości ząbków). Robimy nożem w mięsie dziurki i wciskamy w nie pokrojony czosnek. Mięso obkładamy liśćmi laurowymi (4-5 liści) oraz plasterkami cebuli.
Następnie przygotowujemy rękaw do pieczenia. Związujemy go z jednej strony sznurkiem lub specjalnym klipsem dołączanym do folii. Ja gdzieś klipsy posiałem.
Porcję mięsa delikatnie wkładamy do rękawa. Związujemy jego drugi koniec. Mięso w rękawie wkładamy na minimum 90 minut do lodówki. Następnie po wyjęciu z lodówki mięso (w rękawie) układamy w naczyniu żaroodpornym i pieczemy przez ok. 70-80 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Po przestudzeniu mięso możemy już konsumować. Można je jeść jak wędlin, w plasterkach albo ukroić kilka plastrów centymetrowej grubości (lub grubsze) i podać do obiadu jako sztuka mięsa. Do tego można wykorzystać pozostały po pieczeniu sosik i na jego bazie przygotować sos pieczeniowy. Do ziemniaków lub kaszy czy ryżu palce lizać!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz