W zeszłym tygodniu gotowałem rosół. Robiłem go na korpusie kurczaka, szyi indyczej i prędze wołowej. Mięso wyjąłem z rosołu, zmieliłem i zamroziłem. Postanowiłem zrobić paszteciki. Wczoraj wyjąłem je z zamrażalnika. Po rozmrożeniu mięso porządnie przyprawiłem suszonym oregano, solą, pieprzem i majerankiem.
Następnie obrałem jedną dużą cebulę i poszatkowaną mocno zeszkliłem.
Dodałem ją do mięsa. Poza cebulą dodałem jedno jajko i trochę pikantnego sosu tajskiego chilli.
W międzyczasie w małym naczynku rozbiłem jedno jajko, pół wlałem do farszu, reszta posłuży mi do posmarowania pasztecików przed pieczeniem, żeby były złoto-brązowe.
Wszystkie składniki dokładnie wymieszałem. Następnie rozłożyłem i podzieliłem na prostokąty ciasto francuskie. Na kawałki ciasta nałożyłem łyżką farsz.
Następnie zwinąłem ciasto tworząc "zamknięte" rożki. Nagrzałem piekarnik do 180 stopni C. Blachę wyłożyłem papierem do pieczenia i ułożyłem na nim paszteciki . Posmarowałem je rozbitym jajkiem i włożyłem do piekarnika.
Po 15 minutach paszteciki były gotowe! Pychotka!
Smacznego!
Też bym takie zrobiła...Jest jedno ale, ciasto francuskie. Kupowałam już we wszystkich możliwych sklepach; Lidlu, Tesco, Biedronce. Kiedyś były pyszne, teraz są jak kruche ciasto. Paskudztwo.
OdpowiedzUsuńGdzie kupujesz cisto francuskie? przepraszam za swoją ciekawość, ale Ty... zrozumiesz.
Pozdrawiam
Witaj!
OdpowiedzUsuńja kupuję albo w Lidlu albo w lokalnym sklepiku. Przyznam, że to z lokalnego sklepu jest dużo lepsze :)
I bardzo dziękuję za komentarze!