poniedziałek, 15 września 2014

Powidła ze śliwek węgierek

Wrzesień to miesiąc kiedy mamy wysyp śliwek. W sklepach możemy kupić różne ich odmiany, ale te prawdziwe węgierki są ostatnio w mniejszości. W ostatnią sobotę odwiedziłem targ w Grodzisku Mazowieckim. W efekcie przywiozłem do domu mnóstwo warzyw no i oczywiście najprawdziwsze węgierki. Takie, jak kiedyś rosły w wielu sadach. Z węgierek powstały powidła. Oto przepis. Nie jest on skomplikowany jednak smażenie powideł to bardzo pracochłonne zajęcie. Zajmuje też mnóstwo czasu.

Śliwki myjemy, dzielimy na pół, wyjmujemy pestkę i sprawdzamy czy nie ma w środku lokatora. Oczywiście te robaczywe wyrzucamy. Reszta wędruje do dużego garnka.


Ok. 5 kg śliwek zasypujemy 1 kg cukru. Całość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy (smażymy) na wolnym ogniu przez ok. 4-5 godzin! Tak, tak. Kręgosłup boli już po 2 godzinach stania przy kuchni.


Gdy powidła są gęste przekładam je do słoików. Słoiki zakręcamy i stawiamy na pół godziny do góry dnem.


Powidła gotowe, dla tego smaku warto było trochę się pomęczyć.

Smacznego!

13 komentarzy:

  1. Też się przymierzam do zrobienia podobnych :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powidła wyszły boskie ) Jedynym minusem jest długość smażenia i konieczność mieszania non-stop. Ale smak to wynagradza! Pozdrowienia!

      Usuń
    2. Masz rację. Domowe powidła są boskie.
      Hihihi, myślę, że oblizywałeś kopyść.
      Gdy skończę wekowanie, zawsze to robię.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. He he, oczywiście :) Pozdrowienia Lusiu!

      Usuń
  2. A ja właśnie dzisiaj dostałam duzo sliwek, upiekłam dwa ciasta i zrobiłam mrozonki...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie nawet nie przyszło by mi do głowy, żeby mrozić śliwki, słuszna porada ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Oooo, też nie pomyślałem o mrożeniu. Musze spróbować :) Dzięki za radę :) Pozdrowienia!

      Usuń
  3. Andrzejku, jestem pełna podziwu!!!!!!
    Powidła śliwkowe są bardzo pracochłonne. W tym roku nie robiłam. Mam zapasy ubiegłoroczne. Jedynie zamroziłam bym mogła zimową porą przyrządzić knedle. Uważam, że ze śliwki węgierski górskiej są najlepsze.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jutro chyba znowu wybiorę się na tar i dokupię jeszcze śliwek, żeby chociaż trochę zamrozić i potem mieć do ciasta. Paweł z bloga Kokornus podał prosty przepis, więc go wykorzystam, mimo tego, że nie umiem robić ciast. Może wreszcie się nauczę :) Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Jejuś, nie pamiętam kiedy ostatnio smakowałam takie powidła! Chyba kiedy żyła moja babcia, która je robiła. Smak pamiętam do tej pory! Rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Joasiu! Smak na pewno niezapomniany... Babcie robiły wszystko najlepiej... Sam pamiętam smak pomidorowej czy kotleta mielonego... Dziś już takich nie ma :) Moje babcie już gotują gdzieś w niebie i na pewno stoi kolejka chętnych po ich ciasta, zupki, dżemy i inne specjały :) Pozdrowienia!

      Usuń
  5. Uwielbiam powidła, wyglądają smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, dziękuję bardzo. Wyszły naprawdę pyszne! Pozdrowienia!

      Usuń