Wrzesień to miesiąc kiedy mamy wysyp śliwek. W sklepach możemy kupić różne ich odmiany, ale te prawdziwe węgierki są ostatnio w mniejszości. W ostatnią sobotę odwiedziłem targ w Grodzisku Mazowieckim. W efekcie przywiozłem do domu mnóstwo warzyw no i oczywiście najprawdziwsze węgierki. Takie, jak kiedyś rosły w wielu sadach. Z węgierek powstały powidła. Oto przepis. Nie jest on skomplikowany jednak smażenie powideł to bardzo pracochłonne zajęcie. Zajmuje też mnóstwo czasu.
Śliwki myjemy, dzielimy na pół, wyjmujemy pestkę i sprawdzamy czy nie ma w środku lokatora. Oczywiście te robaczywe wyrzucamy. Reszta wędruje do dużego garnka.
Ok. 5 kg śliwek zasypujemy 1 kg cukru. Całość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy (smażymy) na wolnym ogniu przez ok. 4-5 godzin! Tak, tak. Kręgosłup boli już po 2 godzinach stania przy kuchni.
Gdy powidła są gęste przekładam je do słoików. Słoiki zakręcamy i stawiamy na pół godziny do góry dnem.
Powidła gotowe, dla tego smaku warto było trochę się pomęczyć.
Smacznego!
Też się przymierzam do zrobienia podobnych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Powidła wyszły boskie ) Jedynym minusem jest długość smażenia i konieczność mieszania non-stop. Ale smak to wynagradza! Pozdrowienia!
UsuńMasz rację. Domowe powidła są boskie.
UsuńHihihi, myślę, że oblizywałeś kopyść.
Gdy skończę wekowanie, zawsze to robię.
Pozdrawiam:)
He he, oczywiście :) Pozdrowienia Lusiu!
UsuńA ja właśnie dzisiaj dostałam duzo sliwek, upiekłam dwa ciasta i zrobiłam mrozonki...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO nie nawet nie przyszło by mi do głowy, żeby mrozić śliwki, słuszna porada ;)
UsuńPozdrawiam
Oooo, też nie pomyślałem o mrożeniu. Musze spróbować :) Dzięki za radę :) Pozdrowienia!
UsuńAndrzejku, jestem pełna podziwu!!!!!!
OdpowiedzUsuńPowidła śliwkowe są bardzo pracochłonne. W tym roku nie robiłam. Mam zapasy ubiegłoroczne. Jedynie zamroziłam bym mogła zimową porą przyrządzić knedle. Uważam, że ze śliwki węgierski górskiej są najlepsze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja jutro chyba znowu wybiorę się na tar i dokupię jeszcze śliwek, żeby chociaż trochę zamrozić i potem mieć do ciasta. Paweł z bloga Kokornus podał prosty przepis, więc go wykorzystam, mimo tego, że nie umiem robić ciast. Może wreszcie się nauczę :) Pozdrowienia!
UsuńJejuś, nie pamiętam kiedy ostatnio smakowałam takie powidła! Chyba kiedy żyła moja babcia, która je robiła. Smak pamiętam do tej pory! Rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu! Smak na pewno niezapomniany... Babcie robiły wszystko najlepiej... Sam pamiętam smak pomidorowej czy kotleta mielonego... Dziś już takich nie ma :) Moje babcie już gotują gdzieś w niebie i na pewno stoi kolejka chętnych po ich ciasta, zupki, dżemy i inne specjały :) Pozdrowienia!
UsuńUwielbiam powidła, wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńWitaj, dziękuję bardzo. Wyszły naprawdę pyszne! Pozdrowienia!
Usuń